Mateusz Mazurek – programista z pasją

Python, architektura, ciekawostki ze świata IT

Felietony/inne Inne

Podsumowanie: lipiec 2022

Cześć!

Zapraszam na podsumowanie miesiąca.

Artykuły

W lipcu pojawiły się dwa artykuły. Jednym z nich jest podsumowanie ubiegłego miesiąca, a drugim wpis autorstwa Łukasza Krawczyka, w którym porusza on temat monitorowania aplikacji. Z Łukaszem spotkaliście się na moim blogu przy okazji starszych artykułów np. wtedy kiedy pisał o zworkach funkcyjnych, pułapce doskonałości czy kiedy opisywał dobre praktyki stosowane przy tworzeniu API.

Wycieczki

Tym razem wybrałem się nad morze. Okolice trójmiasta. Zwiedziliśmy kilka miast, między innymi Gdańsk, Gdynię, Puck i Hel.

Gdańsk od razu przypadł mi do gustu. Mimo, że pogoda nie była idealna, to miasto prezentowało się świetnie, wręcz magicznie.

Gdańsk to też kilka muzeów. Tym najciekawszym było muzeum drugiej wojny światowej. Ogromne i bardzo ciekawe. Zrobione z wielkich rozmachem. W muzeum odtworzono kawałek uliczki z przed drugiej wojny

jak i po wojnie

Ale przede wszystkim można uporządkować sobie wiedzę na temat przyczyn, przebiegów i konsekwencji wojny.

Byliśmy również na Westerplatte, czyli w miejscu, które stało się symbolem rozpoczęcia wojny. Może to przez fakt, że byliśmy tam wieczorem, ale miejsce naprawdę daje do myślenia i robi wrażenie.

Uciekając od tematyki wojennej, zawędrowaliśmy na wydmy Czołpińskie. Leżą one w obrębie Słowińskiego Parku Narodowego, a cały spacer nimi, powrót brzegiem morza, wejście na latarnię i dojście do parkingu to 8km.

Oczywiście nie mogło zabraknąć zachodu słońca. Na wschód słońca ze mną nie ma co liczyć.

Kolejnego dnia dojechaliśmy autem do Władysławowa, tam wypożyczyliśmy rower i pojechaliśmy trasą, której długość wynosi 35 km aż na Hel.

Muszę przyznać, że nic tak nie wzmaga tęsknoty za własnym rowerem jak wypożyczenie jakiegoś. Ale dałem radę! Potem powrót PKP, spacer brzegiem morza i do auta.

Zwiedzanie Gdyni zaczęliśmy od tamtejszego muzeum.

Które, pomijając malarstwo, było nawet ciekawe. Skupiło się na okresie wojennym jak i na budowie portu, opowiadając jak wpłynął on na życie mieszkańców.

Następnie zwiedziliśmy muzeum ORP Błyskawica. Statek ten brał czynny udział w drugiej wojnie a w 1974 został okrętem-muzeum. Bardzo ciekawie było po nim pochodzić.

Okręt ten służył u boku Royal Navy, ponieważ, na mocy ustaleń z 1939 roku został on, w ramach operacji „Pekin”, dostarczony do Wielkiej Brytanii wraz dwoma innymi niszczycielami. Rozwiązanie to było podyktowane wysokim prawdopodobieństwem bezproduktywnego zniszczenia tych okrętów, gdyby w sytuacji spodziewanej wojny z Niemcami pozostały one na Bałtyku. Okręty te były stosunkowo duże i istniało ogromne ryzyko, że już w pierwszych dniach wojny zostaną zniszczone przez wroga, stanowiąc łatwy cel.

Pod koniec urlopu chcieliśmy wrócić jeszcze do Gdańska ale okazało się, że jest dwugodzinny korek, który sprawił, że uruchomiliśmy plan awaryjny. Plan ten zakładał zwiedzenie osady średniowiecznej i okazał się strzałem w dziesiątkę. Cała osada była dość duża jak na ówczesne czasy a o codziennym życiu mieszkańców opowiadał przewodnik, przechodząc od pożywienia, przez tworzenie narzędzi, medycynę, dietę, oręż aż do wierzeń. Miejsce bardzo klimatyczne!

Wracając do Łodzi zatrzymaliśmy się w największym gotyckim zespołem zamkowym na świecie, czyli w Zamku Malbork. Jest on również największym zamkiem w Polsce, gdzie drugie miejsce należy do Wawelu, a trzecie do zamku Książ. Tak czy siak, Malbork robi ogromne wrażenie. Szczególnie ze względu na swoją wielkość. Zwiedzanie mieliśmy z przewodnikiem i trwało około 3,5h. PS. Lało paskudnie.

Pod koniec lipca pojechaliśmy jeszcze sobie na weekend do Warszawy. Padało prawie cały czas, ale zwiedziliśmy Muzeum życia w PRL, Muzeum powstania Warszawskiego i Zamek Królewski.

Ten pierwszy był barwny i ciekawy.

Drugie z odwiedzonych muzeów, czyli to dotyczące powstania Warszawskiego to bardzo duża wystawa która opisuje każdy z 63 dni tego wydarzenia. Jako wadę mogę wskazać fakt, że czułem się tam trochę jakbym był w Ikei, bo wskazówki odnośnie kierunku zwiedzania nie były dla mnie jednoznaczne.

Ostatnie muzeum to Zamek Królewski. Wystawa została praktycznie w całości poświęcona Stanisławowi Augstowi Poniatowskiemu. Co ciekawe, był on przedstawiony bardzo pozytywnie, mimo, że ogólna opinia jego rządów nie jest pozytywna. Oczywiście nie da się pominąć faktu, że był on jednym z autorów Konstytucji 3 maja ale też nie możemy zapomnieć, że zdaniem wielu ludzi, zrobił on zdecydowanie za mało, by powstrzymać rozbiory Polski. Poza tym, spacer po wystawie był ciekawy, chociaż jak dla mnie, za mało historii a za dużo malarstwa.

Jeden z tronów króla

Jeszcze przed samym powrotem do Łodzi, nie mogło zabraknąć kawy.

Książki

W lipcu głównie czytałem Trylogię Nadzoru. Fajna, nieskomplikowana fantastyka.

Statystyki

Latko daje się poczuć nie tylko na zewnątrz. Ale na spokojnie, wszystko odrobimy.

Najpopularniejszy wpis miesiąca

Dzięki za wizytę,
Mateusz Mazurek

A może wolisz nowości na mail?

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments