Zapraszam na krótkie podsumowanie czerwca.
Książki
Dobre wspomnienia po „Odwyku” Widerskiego pchnęły mnie przeczytania dwóch kolejnych jego książek czyli „Prorocotwo” i „Szntya”. Pierwsza z nich dzieje się w okolicach Ślęży a druga wraca do Łodzi. Obie są niezłe, chociaż gorsze niż „Odwyk”. Oczywiście opinia jest czysto subiektywna, bo być może to nie książki są gorsze, tylko po prostu mi się już przejadł ten typ.
Wycieczki
W czerwcu zdobyłem Babią Górę, czyli najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego. Na szczyt doszliśmy Percią Akademików. Mówi się, że jest to najtrudniejszy szlak poza Tatrami. I fakt, było tu trochę łańcuchów i raz czy dwa musiałem się zastanowić jak z nich skorzystać. Było też dość ślisko, bo świeżo po deszczu, ale chyba nie powiedziałbym, że ten szlak jest trudny. Natomiast bez zawahania oświadczam, że szlak był bardzo ciekawy i męczący.
Widoki były naprawdę świetne.
Babia Góra to kolejny szczyt do Korony Gór Polski.
Ten sam wyjazd pozwolił na zdobycie jeszcze Klimczoka i Szyndzielni. Ciekawostka jest taka, że była już kiedyś okazja zdobyć te szczyty, ale wtedy zmagałem się z bólem kolan i odpuściłem.
Klimczok jest przesympatycznym szczytem. Na górze znajdziecie chociażby kilkanaście tabliczek tego typu:
Więcej nie będę zdradzać, bo warto to samemu zobaczyć. Na Szyndzielni zaczęło trochę grzmieć i mimo, że tylko trochę pokropiło, to wracając mieliśmy scenerię jak z filmu grozy.
Kup mi kawkę
Niedawno odpaliłem profil na buycoffeeto – link do mojego profilu. Dzięki niemu możesz postawić mi przysłowiową kawę. Więc jeśli podoba Ci się ten blog, to dobrego latte nie odmówie.
Najpopularniejszy artykuł miesiąca
Mateusz Mazurek