Cześć.
W tym choroba sprawiła, że lekkie opóźnienie wdarło się do stworzenia podsumowanie, ale mamy to. Zapraszam na podsumowanie września.
Nowe wpisy
We wrześniu na blogu pojawiły się dwa nowe artykuły:
Z czego autorem drugiego jest Łukasz Krawczyk. Kariera Łukasza na moim blogu sięga już 3 artykułów. Znam go od dawna i zawsze chętnie udostępnię mu trochę miejsca do wyrażenia własnego zdania. Szczególnie, że zawsze ma coś ciekawego do przekazania.
Książki
We wrześniu przeczytałem trzy książki. Pierwsza z nich to „Python i Asyncio – Programowanie asynchroniczne”. Przyznam szczerze, że nie oczekiwałem po niej wiele. Byłem ciekaw, czy przekaże mi coś, czego nie wiem. Co prawda nie udało jej się tego osiągnąć, ale całość czytało się naprawdę fajnie. Książka jest napisana prostym językiem. Merytorycznie mnie nie powaliła, ale też trudno jej coś zarzucić. Polecam osobom początkującym.
Druga pozycja września to „Instagram. Bez filtra. Historia od środka”. Popularna książka opisująca historię instagrama wraz z procesem jego kupna przez Facebooka. Chyba mam tendencję do nudzenia się przy tego typu historiach. Jak dla mnie książka mogłaby być spokojnie o te 20%-25% krótsza. Mimo to, dobrze się czytało. Odkryła kulisy pracy i opisuje zagrożenia płynące z tego portalu. Jeśli masz cierpliwość do takich historii to polecam.
Ostatnią książką którą przeczytałem w tym miesiącu była „Technical Leadership. Od eksperta do lidera”.
Bardzo fajna pozycja. Wielopoziomowo analizuje temat przedstawiony w tytule i nie daje się nudzić. Szybko i sprawnie się czyta. Czuć, że autor ma doświadczenie, że wie o czym pisze. Wielu problemów, które są poruszane w tej książce, już doświadczyłem, wiele rozwiązałem, stąd może nie wyciągnąłem z niej jakoś bardzo dużo wiedzy, ale świadomość, że taka książka istnieje jest super. Polecam ją każdemu, kto ma związek z jakąkolwiek formą liderstwa (techlead/teamlead). Zawsze jest szansa, że wniesie coś nowego. Rzuci światło pod innym kątem.
Wycieczki
We wrześniu odwiedziłem turystycznie:
- Płock (weekend)
- Arboretum w Rogowie
Płock
Bardzo fajny weekend. To czego brakuje Łodzi moim zdaniem, to (o ironio) dostęp do jakiejś większej rzeki. Płock ma Wisłę i to jest bardzo fajne, bo od razu otwiera sporo możliwości turystycznych takich jak spacer bulwarami czy możliwość pożeglowania. Tamtejsze molo to pomost o konstrukcji stalowej, mierzący 358 m długości, na końcu którego znajduje się kawiarnia, gdzie można spokojnie usiąść i wypić kawę, przyglądając się Wiśle.
Płock jest również jednym z nielicznych Polskich miast które mogą pochwalić się tym, że były stolicą Polski. Trwało to 59 lat, co w porównaniu np. do Poznania, który stolicą był całe 6 lat, to całkiem długo.
W Kaplicy Królewskiej Bazyliki katedralnej znajduje się sarkofag dwóch władców Polski – Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego. W kruchcie – kopia słynnych brązowych, romańskich Drzwi płockich, wykonanych dla katedry płockiej około 1154 roku w Magdeburgu.
A spacerując wieczorem nie mogło zabraknąć fot zachodzącego słońca. Wspomniałem już, że Łodzi brakuje dostępu do rzeki?
Niedzielę spędziliśmy w ZOO. Może nie jest to największy ośrodek tego typu jaki znam, ale za to bardzo treściwy i ciekawy. Mimo że lew spał, a kozy chciały zjeść Justynę.
Arboretum w Rogowie
To nie byle jakie miejsce, bo należy do grupy najcenniejszych, najbogatszych w gatunki i odmiany drzew i krzewów tego typu ogrodów w Europie.
Wstęp jest oczywiście płatny (na szczęście można płacić kartą, ale tylko w jednej z dwóch kas), a sam spacer jest urozmaicony kilkoma ciekawostkami.
Znajdziemy tam alpinarium oraz całkiem sporo kwitnących jeszcze kwiatów. Jednak w większości są to tereny leśne, znaczna część drzew i kwiatów jest opatrzona znakiem informacyjnym, gdzie można przeczytać krótki opis – ich pochodzenie, wiek, wady i zalety oraz zastosowanie.
Choroba
Zaraz po Arboretum dopadła mnie infekcja, która na krótko, ale skutecznie wygoniła mnie z social mediów i bloga. Mimo szczepienia dostałem (rutynowo) zlecenie wykonania testu na COVID-19, co automatycznie nałożyło na mnie kwarantannę. Na szczęście ta trwała raptem jeden dzień, bo wynik był negatywny. Nie zmienia to faktu, że końcówkę miesiąca spędziłem męcząc się z uporczywym kaszlem i…. nadrabiając seriale.
Seriale
Przede wszystkim zacząłem oglądać „Opowieść Podręcznej”. Ciekawy serial przedstawiający jak na zgliszczach Stanów Zjednoczonych wyrasta Republika Gilead. To totalitarny i neopurytański reżim, oparty przede wszystkim na powrocie do dawnych tradycji i głębokiej wiary w Boga. Ta jednak jest bardzo wybiórcza i służy głownie jako narzędzie propagandowe, ułatwiające pełną kontrolę nad społeczeństwem. Fabuła jest skupiona wokół systemu kastowego, w którym elita, czyli Komendanci, w praktyce gwałcą zniewolone płodne kobiety, czyli Podręczne. Akt ten, zwany ceremonią, jest świętą powinnością, a Podręcznym próbuje się wmawiać, że spełniają w ten sposób swoją wyjątkową rolę, jaką jest obdarzenie rodziny Komendanta potomstwem.
Jak nie trudno się domyśleć serial jest specyficznie stworzony, dominują ciemne ujęcia i wieczne poczucie beznadziejności i niesprawiedliwości. Niemniej jednak, serial jest bardzo ciekawy. Ogromna ilość propagandy i wręcz absurdalne działania rządu Gileadu przynoszą na myśl poczynania polskich polityków czynione w trakcie pandemii.
Statystyki bloga
Moje zniknięcie z social mediów i bloga odbiło się na statystykach. Sądziłem jednak, że będzie gorzej.
Wszystkim, którzy pojawiali się u mnie na blogu, zostawili komentarz, maila czy po prostu polajkowali coś na fejsie – serdecznie dziękuję. Nie ma nic bardziej wartościowego dla autora, niż docenienie jego pracy! :)
Najpopularniejszy wpis miesiąca
Mateusz Mazurek